Lewis G. Maharam "Biegaj zdrowo" - recenzja.

4/17/2014 3 Komentarze

Tak się złożyło, że gdy zmagałem (zmagam?) się z moją kontuzją, dostałem do recenzji książkę "Biegaj zdrowo". Ot, kolejna ironia losu.
Oczywiście, swoją kontuzję od razu w książce odszukałem .

Niestety, powiedzenie, że biegaczy można podzielić na dwie grupy - tych po kontuzji, i tych jeszcze przed jest brutalnie prawdziwe. Osoby, które prowadzą aktywny, sportowy tryb życia, na kontuzję są po prostu narażone. Co też jest wyjaśnione w ww. książce.

Zanim przejdę do mojej oceny książki "Biegaj zdrowo", należy wspomnieć kim jest jej autor. Maharam, jest lekarzem. Bardzo znanym i cenionym, z ogromnym doświadczeniem, szczególnie w medycynie sportowej. Przedstawiany jest jako wybitny specjalista w medycynie sportowej, dyrektor medyczny wielu dużych imprez biegowych, m.in. ING NY Maraton. Opiekował się także kadrą olimpijską USA.
Z informacji dostępnych w samej książce, jak i na stronach www, trzeba przyznać, że facet po prostu zna się na tym co robi.


Co zawiera książka?
Wszystko. Wszystko to, co potrzebne jest by dobrze rozpocząć lub kontynuować przygodę z bieganiem. Fachowe porady, poparte argumentami natury medycznej i znajomością ludzkiej fizjologii. 
Zbiór informacji o najczęstszych kontuzjach i bolączkach występujących pośród biegaczy, chodziarzy oraz TRI.  Od razu zaznaczę, że książkę czyta się bardzo "lekko". Celowo nie użyję słowa "przyjemnie", bo cóż to za przyjemność czytać o tym co nas spotkało, lub co spotkać może? :)
W "Biegaj zdrowo" można przeczytać o sytuacjach doskonale znanych w świecie biegaczy, od odcisków, zdartych paznokci i krwawiących sutków, po poważne kontuzje, a nawet przypadki śmiertelne. 
Autor uczula nas, abyśmy podchodzili zdroworozsądkowo do naszych przygotowań, treningu i przypadłości. Skłania do obserwacji własnego ciała. W skrócie, ucz się czytać i rozumieć sygnały wysyłane przez organizm.  Takie podejście mi bardzo odpowiada. 

Dla kogo jest ta książka?
- Co robi biegacz amator gdy złapie kontuzje?
- Otwiera wujka Google.
Książka, to taki wujek google w okrojonej, sprecyzowanej i dobrze uzasadnionej wersji. Ci, którzy zaczynają przygodę ze sportem, znajdą w niej naprawdę dużo cennych informacji. Ci bardziej zaawansowani powinni ją mieć na półce. Zawsze to łatwiej jak indeks kontuzji jest  pod ręką, a przede wszystkim zalecenia co z nimi dalej robić.
Gdyby komuś przyszło do głowy, zapytać mnie czy poleciłbym tę książkę, odpowiedź brzmiałaby: TAK.


Książkę otrzymałem od Wydawnictwa Inne Spacery


3 komentarze:

  1. Ja w momencie gdy doznaję kontuzji piszę do mojego biegowego mentora i pytam. A on od razu wie bo już miał takie coś. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale, że będzie o odcinkach i krwawiących skutkach to sie nie spodziewałem. Chybe się jednak przekonam do tej książki ;-)

    OdpowiedzUsuń