14 Poznań Maraton - relacja Huberta
Tak po prostu od serca.
Piątek godzina 18.30 wyjazd z malutkiej miejscowości do stolicy Wielkopolski ... jadąc autem mijam kilometry które jeszcze w środę biegłem - robiąc ostatnie szlify ... w brzuchu wierci, w głowie tysiące myśli...jak tu przespać tę noc ... Udało się - przespana ...
Sobota ... rany boskie jakie to wszystko duże ile ludzi, co ja tu robię... (zapomniałem że w nogach 2200km). Idę po pakiet, w głowie... PRL kolejki jak za kawą ... rzeczywistość ... prawie pusto, mili wolontariusze, 3 minuty (pakiet w torbie) torba na plecach ... duma ... już nie ma odwrotu ....
META (widziana od tyłu) jaka piękna ... wyśniona, wymarzona .... koniec - muszę ja zobaczyć jutro... Muszę ... jestem głodny - idę na makaron
NIEDZIELA godzina 8.45 gdzie ja mam stanąć, - przepraszam PANA - dobrze że tu stoję ... nie chłopie do tyłu, E jest na końcu - idę do tyłu .... w końcu stoję patrzę w niebo w głowie żona i córka - no dziewczyny - wstajemy - trzeba mi pomóc ... Start ...
3:27: 37 meta (już widziana z właściwej strony)
Czy było ciężko - tak
Czy bolało - tak czy było warto - tak
Czy przyjadę za rok - tak
POZNANIU I POZNANIACY dziękuję za pomoc w spełnieniu marzenia ... GRATULUJĘ WSZYSTKIM MARATOŃCZYKOM
HUBERT
Brawo, brawo, brawo !!!
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę/myślimy ;)
Usuń