Trochę o Bartku

10/09/2013 , 5 Komentarze

Naszmaraton.pl stał się faktycznie blogiem o bieganiu. Bieganiu nie tylko dla Bartka, ale o bieganiu jako takim.
Jest tu pełno relacji z różnych imprez biegowych, blog żyje nie tylko postami moimi i Karoliny, ale również innych biegaczy, którzy znaleźli się w naszej Drużynie. Co prawda, większość z pisanych tu tekstów odnosi się w jakiś sposób do Bartka, do akcji "Biegnę, żeby Bartek mógł biegać" do naszej zbiórki pieniędzy na protezy dla Niego.
Jednak trochę brakuje mi tu Bartka. I postanowiłem to dziś zmienić i trochę Wam napiszę co u Niego słychać.

A dzieje się całkiem sporo. Od września, nasz syn jest przedszkolakiem! Tak, tak, koniec żartów. Od poniedziałku do piątku, chłopak wstaje wcześnie rano, pakuję się (tzn. my Go pakujemy) i jedzie z mamą do przedszkola. Pytany czy mama pracuje odpowiada "nie"! A co mama robi w przedszkolu? - bawi się! (Bartek ma chody w przedszkolu, bo mama tam pracuje.)
Chyba Mu się tam podoba. Na pewno sporo się uczy. Ostatnio np. oznajmił mi, że w języku angielskim oczy to "ajs" ;)

Bartek  w ogóle nas zaskakuje. Jest bystrym dzieciakiem, i jeżeli już się czymś zainteresuje, to np. potrafi roztrzaskać układanki skojarzeniowe dla dzieci 3+. Poznał już dużo liter, potrafi skojarzyć, że B jak basen, M jak mama, L jak lizak (najlepiej duży lizak, bo lizaki uwielbia!;)). Jest sprawny fizycznie, uwielbia się bawić. Ma też swoje humory, potrafi być wredny, żeby nie było ;)
Ale po co o tym piszę? Nie, nie po to, żeby się chwalić jaki to Bartek jest wyjątkowy. Jest, dla nas - rodziców, tak jak dla każdego rodzica jego dziecko.

Kiedy Bartek się urodził, był dla wszystkich jedną wielką tajemnicą. Dlaczego tak? Co było przyczyną? Co się stało? I, no właśnie - jak będzie się rozwijać. Usłyszeliśmy, że nasz syn poza brakiem stopy, może mieć również problemy z rozwojem umysłowym, bo nie ma przegrody przeźroczystej w mózgu i tak naprawdę nikt nie jest w stanie nam powiedzieć co to oznacza. Oczywiście lekarze nie chcieli nas straszyć, ale kazali się przygotować na wszystko. Więc przez pierwsze miesiące jego życia trwaliśmy w przeświadczeniu i strachu, że coś może być nie tak.
Na szczęście los okazał się łaskawy. Bartek będąc pod stałą kontrolą lekarzy, pokazał, że w nosie ma wszystkie przypadłości, które mu sugerowano. Tak jak pisałem, rozwija się wręcz świetnie. 


Myślę, że każdy, kto miał okazję poznać naszego synka może to potwierdzić.

A my jesteśmy o niego spokojniejsi. Nie musimy co chwilę jeździć na kontrole, umawiać wizyty lekarskie itp. Możemy ze spokojem, również dzięki Wam, którzy pomagają Bartkowi, czekać na zmianę kolejnej protezy. Możemy cieszyć się normalnym życiem dwulatka.


5 komentarzy: