Maraton Metodą Hansonów - recenzja książki.
Bardzo, ale to bardzo się cieszę, że ta książka do mnie trafiła. Naprawdę, to jedna z najlepszych książek o tematyce biegania, jakie miałem okazję czytać. Co może być ciekawego w książce opisującej jedną z metod treningowych?
Do tej pory widzę minę mojej żony, która patrzy na mnie ze zdumieniem, gdy ja "Hansonów" wręcz pochłaniałem, i z zachwytem mówiłem "ale to się świetnie czyta!"
A książka jest ciekawa i to bardzo.
Sama koncepcja treningów metodą braci Hanson może wydawać się przewrotna. Metoda, która neguje długie wybiegania, te powyżej 30km jako nieodzowny element treningu przedmaratońskiego. Alternatywą dla długich biegów, jest bieg w konkretnym czasie - 150 minut, a dystans to ok. 26km, chyba, że biegacz jest naprawdę zaawansowanym zawodnikiem, wtedy ilość kilometrów oczywiście jest większa.
Koncepcja braci Hanson prowadzi również do treningu w narastającym zmęczeniu, po to aby przygotować organizm do niezwykłego wysiłku jakim jest bieg maratoński.
Czy jest to metoda dla każdego? Autorzy pomagają określić nam nasz stopień zaawansowania, i dzielą biegaczy (i trening) na ten dla początkujących i tych zaawansowanych. Jest też opcja dla elity, ale to już niemal treningowy kosmos. Jeśli biegasz dla przyjemności, a start w maratonie traktujesz jako przygodę i chcesz go tylko ukończyć, to nie jest metoda dla Ciebie. Dlaczego? Otóż narzuca ona duży reżim treningowy. Biegasz sześć razy w tygodniu, wykonujesz określony trening, w określonym tempie i w określonym dniu. To moim zdaniem i zaleta i jednocześnie wada metody. Zaleta, bo w książce opisany jest szczegółowo każdy trening, dostajemy odpowiedzi na pytania: po co go wykonujemy, co nam daje, i jak wpływa na nasz organizm. Wada? Bo czasami ciężko jest pogodzić trening z życiem codziennym.
Może jeszcze dodam tylko, że pisząc "nie ilość a jakość treningu liczy się najbardziej", trzeba podkreślić, że "ilość" jest dość relatywnym stwierdzeniem. Według Hansonów biega się naprawdę dużo, a w najtrudniejszych tygodniach programu, wybiegane kilometry sięgają 110 tygodniowo. To naprawdę sporo, ale autorzy od początku podkreślają, że nie da się dobrze pobiec maratonu z 40km tygodniowo.
Hansonowie są bardzo mocno przekonani o skuteczności swojej metody, zdają sobie również sprawę, że może ona wydawać się kontrowersyjną. Mimo to, mają potwierdzenie słuszności ich myślenia w efektach, jakie metoda przynosi zawodnikom np. Hanson Brooks Team.
Ja tę książkę naprawdę pochłonąłem. Czyta się ją lekko, wręcz przyjemnie. Metoda Hansonów jest moim zdaniem świetną alternatywą dla planów dostępnych w sieci, a na pewno jest ona bardzo dobrze uargumentowana.
Po przeczytaniu " Stopy w chmurach" pisałem, że ciągnie mnie do biegów górskich. Maraton metodą Hansonów, a właściwie proponowany w książce trening jest czymś, co przynajmniej na "moment" zatrzyma mnie przy biegach ulicznych. Ja po prostu chcę spróbować tej metody.
Autorzy: Luke Humphrey, Keith i Kevin Hanson.
Książkę otrzymałem od wydawnictwa GALAKTYKA.
Choć jeszcze książki nie czytałem (planuję) wiele elementów, o ktorych wspominałeś dostrzegam w swoim planie. Tylko że ja biegam metodą Trenejro ;-) Może on tę książkę już czytał. Muszę zapytać :-)
OdpowiedzUsuńKoniecznie zapytaj :) Mój też jakby chce mnie zmęczyć, więc tez sprawdzę :)
Usuń