Małymi krokami do celu...
Zrobiło się głośno o naszej akcji i o Bartku... to dobrze... dzieki temu coraz więcej osób zagląda na stronę fundacji, coraz więcej osób pomaga :) jest szansa że do czasu aż Bartuś będzie potrzebował nowej specjalistycznej protezy zbierzemy na nią całą sumę... Czas goni... a najgorsze jest to, że na jednej protezie się nie skończy... Pewnie co 1,5roku trzeba będzie ją wymieniać i będzie potrzebne kolejne 40tyś.... i kolejne....Bardzo Wam dziękuję za ciepłe słowa, za to że udostępniacie nasze linki., za każdą wpłaconą złotówkę .. TO BARDZO DUŻA POMOC.
Jest jeszcze jedna kwestia... tzw SZTUCZNYCH POCIESZYCIELI- nawet nie wiem jak ICH nazwać...
Nie bardzo rozumiem takie słowa "pocieszenia" cyt: "Nie martwcie się... inni mają gorzej" ... no tak... niektórzy nie mają dachu nad głową- i to jest ich tragedia, inni mają dziecko z mózgowym porażeniem dziecięcym,z mukowiscydozą, białaczką.... jeszcze inni jeżdżą Skodą a chcieliby Mercedesa- i też się martwią że mają gorzej od tych którzy mają dwa mercedesy i willę z basenem....
Z tych słów wynika, że albo powinnam się modlić o to żeby moje dziecko nie miało obu rączek, obu nóżek- wtedy będzie miało GORZEJ niż inni i wtedy będzie godne tego żeby Mu pomagać, albo powinnam się cieszyć i skakać do sufitu że Bartuś nie ma stopy bo przecież inni mają gorzej...
Nigdy się nad tym nie zastanawiałam... czy my z Bartkiem mamy gorzej czy lepiej... bo to chyba nie o to chodzi.... My mamy po prostu Bartka, Bartka bez stopy który potrzebuje kosztownych protez. Taki się urodził, takiego go kochamy. Jest cudownym, uśmiechniętym, bardzo mądrym chłopcem... który potrzebuje pomocy....
0 komentarze: