Mądraliński :-P


Obserwuję intensywnie Nasze dziecko odkąd skończyło magiczne 2 latka - piszę "magiczne" bo jak za muśnięciem czarodziejskiej różdżki w dniu Jego urodzin rozpoczął się nowy etap Bartkowego i Naszego życia.
Po pierwsze BUNT!  Wszystko Mu nie pasuje, a nawet jak Mu pasuje to i tak musi pokazać jaki to jest niezadowolony. Wścieka się o byle co, rzuca zabawkami - cholery można dostać. Grożę mu co kilka godzin domem dziecka, wyrzuceniem wszystkich zabawek, kątem i co słyszę.... : MAMO NU NU NU!!!!!

Po drugie: SAMODZIELNOŚĆ! Ledwo się obudzi... słychać: NIE, JA SIAM!!! SIAM!!!!!!!!!! NIE! DADUŚ SIAM!!! I tak w kółko, aż do zmroku! Z tego akurat się cieszymy, że nasz wspaniały 2-latek jest taki samodzielny, a raczej stara się być z różnym skutkiem :D, bo czasami kończy się to obitym kolanem albo rozwaloną wargą.

Po trzecie: GADULSTWO! Nie wiadomo po kim to odziedziczył! Tata twierdzi, że po Babci ( teściowej), Mama, że po Tacie.... kwestia sporna...
Od pewnego czasu Bartłomiej buduje coraz to bardziej skomplikowane zdania, przy niektórych można boki zrywać, szczególnie jak odpowiada na pytania wścibskich starszych sąsiadek.
Przykład: Bartłomiej, z racji że wczoraj pogoda dawała do wiwatu, siedział na balkonie w basenie i moczył swój mały kuperek. Nagle wyskakuje sąsiadka i pyta:
S: A kto tu sobie siedzi w baseniku???????
B: Daduś malutki!!!!
Przecież to oczywiste, cóż to za pytanie, widać, słychać-wiadoma sprawa, kto siedzi w basenie!

Po czwarte: MĄDROŚĆ! To chyba najlepsze określenie. Nie da się ukryć, że trafił nam się mądry Smyk ( oczywiście wiadomo po kim, nie trzeba tego mówić głośno)  :-)

Najlepiej ową mądrość można było zaobserwować na turnusie!
Podczas zabaw nad jeziorem Bartuś... hm... był w centrum zainteresowania wielu osób, każdy patrzył na jego protezę i zastanawiał się co to za dziwactwo ma przyczepione do nogi? Pewnie złamana, a może zwichnięta, w każdym razie dziwny taki brzdąc, co ma coś w rodzaju stabilizatora na nodze, włazi w tym do wody i ma wszystko w nosie.
I właśnie to mi się podobało, że Bartek miał w nosie to że ktoś się na niego patrzy, albo pyta nas co to za złamanie, skręcenie czy inne dziadostwo.
Najbardziej podobała mi się reakcja Bartka podczas zabawy z 4-letnim chłopcem. Chłopiec bawiąc się z Małym zauważył dziwne "coś" na jego nodze. Dotknął zdrowej nogi, potem "chorej" i pyta:
A co Ci się tu stało, co tu masz? Na co Bartek niewiele myśląc odpowiedział: "to ploteza". Chłopiec na to "Aha" i bawili się dalej.
Byłam bardzo dumna z mojego Syna, że tak mądrze odpowiedział swojemu nowemu koledze. A chłopiec z racji wieku... nie potrzebował dalszych wyjaśnień. Proteza to proteza i już, można bawić się dalej.

Bartek z kolegą :)

0 komentarze: